Hej Kochane!
Po kolejnej nieobecności mogę do Was wrócić! Taaak, wiem że się cieszycie. Niektóre egzaminy już za mną, jeszcze inne przede mną. Dodatkowo na głowie mam teraz intensywną naukę języka niemieckiego z racji tego, że wybieram się na staż do Berlina w lipcu. No cóż, mam nadzieję, że ten nawał pracy wyjdzie mi na dobre. Trzymajcie za mnie kciuki!
Jako, że już od dawien dawna nie było żadnej recenzji, a niektóre z Was chciały wiedzieć jak sobie radzi owy kremik to zapraszam dalej. ;)
Tak jeszcze na szybkiego dodam, że wydaje mi się, że problem naczynek jest trochę bagatelizowany.
Ostatnio wybierałam następce dla kończącego się kremu i stałam przed półkami w Rossmannie próbując znaleźć jakiś krem przeznaczony do cery z naczynkami. Niestety ich to z lupą trzeba szukać, bo albo masa kremów +40 albo do cery trądzikowej. Rozumiem, że trądzik dotyczy wielu osób, ale osób z problemami naczynkowymi też nie jest mało. Trochę się tym oburzyłam, ale już koniec tego dobrego czas przejść do bardziej interesującej treści niż moje wywody ;D
Właściwa część będzie dotyczyć nikogo innego jak Kremu nawilżająco - wzmacniającego do twarzy Pharmaceris seria N - naczynka.
Od producenta:
Wskazania: Krem polecany do codziennej pielęgnacji skóry z rozszerzonymi i pękającymi naczynkami oraz trwałym zaczerwienieniem, z tendencją do odwodnienia i przesuszenia.
Działanie: Krem nawilżająco-wzmacniający o lekkiej, szybko wchłaniającej formule dzięki synergicznemu działaniu wosku z oliwek i gliceryny penetruje w głąb skóry doskonale wiążąc i trwale utrzymując wodę w naskórku. Ekstrakt ze złotej algi wzmacnia hydrolipidowy płaszcz ochronny skóry zapobiegając nadmiernemu ubytkowi wilgoci. Krem zapewnia długotrwały efekt nawilżenia eliminując dyskomfort uczucia suchości. Witamina PP działa wzmacniająco na naczynia krwionośne redukując stopień zaczerwienienia skóry. Zawarty w kremie kompleks tiotainy i tioproliny posiadający zgłoszenie patentowe neutralizuje wolne rodniki chroniąc w szczególny sposób struktury komórkowe przed uszkodzeniami. Regeneruje naskórek przywracając miękkość i gładkość skóry. Systematyczne stosowanie kremu zmniejsza nadreaktywność skóry na czynniki zewnętrzne.
Kilka słów ode mnie:
Krem zapakowany jest w kartonowe opakowanie, na którym można znaleźć szereg potrzebnych wiadomości, można znaleźć w nim nawet ulotkę w różnych językach, więc obcokrajowcy pewnie się ucieszą. Ewentualnie gdy chcemy się sprawdzić z jakiegoś języka, może się nam przydać. ;D
Opakowanie kremu niestety dla mnie jest nie praktyczne, dlatego że ma odkręcaną nakrętkę, która nie raz lądowała na podłodze po za tym przez opakowanie nie widać ile kremu zostało nam do końca. Nie skończyłam jeszcze swojego kremu, ale już czuje że lada dzień będę musiała je rozciąć aby wydobyć z niego ostatnie soki. Takie opakowanko kosztowało mnie 38 zł za 50 ml. Mi starczył na bardzo długo bo mam go aż od stycznia. Jeny powiem Wam, że nie wiedziałam, że aż tak długo go miałam. ;D
Krem ma bardzo lekką konsystencje przez co bardzo łatwo się wchłania. Aplikowany pod makijaż nie rolował podkładu. Posiada też SPF 20, więc chroni naszą buźkę przed słońcem.
Co do działania to po pierwszych kilku użyciach nie byłam zachwycona, ale potem sie do niego przekonywałam. Może nie do tego stopnia żeby twierdzić, że jest genialny. Moja buzia nie jest wymagająca jeśli chodzi o nawilżenie, także u mnie się sprawdził i nawilżał ją na bardzo długo przez co cały czas jest gładziutka. Ale jeśli chodzi o wyrównanie kolorytu albo naczynka. To totalna klapa. Oczywiście nie spodziewałam się po nim, że zamknie mi naczynka, bo wiadomo że nie zrobi tego żaden krem, ale myślałam że może chociaż trochę zbledną, albo nie będę się tak rumienić. Niestety.
Jedynie mogę mu podziękować za to, że pod jego ochroną nie pękły mi kolejne naczynka. Dziekuje Ci!
W ogólnym rozrachunku nie wydaję mi się, żebym do niego wróciła. Nawilżenie jakie mi oferował zdecydowanie mi wystarczyło, ale liczyłam na coś więcej. I tego "więcej" dalej będę pilnie poszukiwać.
Miała któraś z Was ten krem? Jak się u Was spisał? :)
Cassu.