środa, 28 maja 2014

Pharmaceris N - Krem nawilżająco - wzmacniający do twarzy

Hej Kochane! 
Po kolejnej nieobecności mogę do Was wrócić! Taaak, wiem że się cieszycie. Niektóre egzaminy już za mną, jeszcze inne przede mną. Dodatkowo na głowie mam teraz intensywną naukę języka niemieckiego z racji tego, że wybieram się na staż do Berlina w lipcu. No cóż, mam nadzieję, że ten nawał pracy wyjdzie mi na dobre. Trzymajcie za mnie kciuki! 
Jako, że już od dawien dawna nie było żadnej recenzji, a niektóre z Was chciały wiedzieć jak sobie radzi owy kremik to zapraszam dalej. ;)
Tak jeszcze na szybkiego dodam, że wydaje mi się, że problem naczynek jest trochę bagatelizowany.
Ostatnio wybierałam następce dla kończącego się kremu i stałam przed półkami w Rossmannie próbując znaleźć jakiś krem przeznaczony do cery z naczynkami. Niestety ich to z lupą trzeba szukać, bo albo masa kremów +40 albo do cery trądzikowej. Rozumiem, że trądzik dotyczy wielu osób, ale osób z problemami naczynkowymi też nie jest mało. Trochę się tym oburzyłam, ale już koniec tego dobrego czas przejść do bardziej interesującej treści niż moje wywody ;D 

Właściwa część będzie dotyczyć nikogo innego jak Kremu nawilżająco - wzmacniającego do twarzy Pharmaceris seria N - naczynka. 


Od producenta:
Wskazania: Krem polecany do codziennej pielęgnacji skóry z rozszerzonymi i pękającymi naczynkami oraz trwałym zaczerwienieniem, z tendencją do odwodnienia i przesuszenia.
Działanie: Krem nawilżająco-wzmacniający o lekkiej, szybko wchłaniającej formule dzięki synergicznemu działaniu wosku z oliwek i gliceryny penetruje w głąb skóry doskonale wiążąc i trwale utrzymując wodę w naskórku. Ekstrakt ze złotej algi wzmacnia hydrolipidowy płaszcz ochronny skóry zapobiegając nadmiernemu ubytkowi wilgoci. Krem zapewnia długotrwały efekt nawilżenia eliminując dyskomfort uczucia suchości. Witamina PP działa wzmacniająco na naczynia krwionośne redukując stopień zaczerwienienia skóry. Zawarty w kremie kompleks tiotainy i tioproliny posiadający zgłoszenie patentowe neutralizuje wolne rodniki chroniąc w szczególny sposób struktury komórkowe przed uszkodzeniami. Regeneruje naskórek przywracając miękkość i gładkość skóry. Systematyczne stosowanie kremu zmniejsza nadreaktywność skóry na czynniki zewnętrzne. 



Kilka słów ode mnie:
Krem zapakowany jest w kartonowe opakowanie, na którym można znaleźć szereg potrzebnych wiadomości, można znaleźć w nim nawet ulotkę w różnych językach, więc obcokrajowcy pewnie się ucieszą. Ewentualnie gdy chcemy się sprawdzić z jakiegoś języka, może się nam przydać. ;D
Opakowanie kremu niestety dla mnie jest nie praktyczne, dlatego że ma odkręcaną nakrętkę, która nie raz lądowała na podłodze po za tym przez opakowanie nie widać ile kremu zostało nam do końca. Nie skończyłam jeszcze swojego kremu, ale już czuje że lada dzień będę musiała je rozciąć aby wydobyć z niego ostatnie soki. Takie opakowanko kosztowało mnie 38 zł za 50 ml. Mi starczył na bardzo długo bo mam go aż od stycznia. Jeny powiem Wam, że nie wiedziałam, że aż tak długo go miałam. ;D 



Krem ma bardzo lekką konsystencje przez co bardzo łatwo się wchłania. Aplikowany pod makijaż nie rolował podkładu. Posiada też SPF 20, więc chroni naszą buźkę przed słońcem.
Co do działania to po pierwszych kilku użyciach nie byłam zachwycona, ale potem sie do niego przekonywałam. Może nie do tego stopnia żeby twierdzić, że jest genialny. Moja buzia nie jest wymagająca jeśli chodzi o nawilżenie, także u mnie się sprawdził i nawilżał ją na bardzo długo przez co cały czas jest gładziutka. Ale jeśli chodzi o wyrównanie kolorytu albo naczynka. To totalna klapa. Oczywiście nie spodziewałam się po nim, że zamknie mi naczynka, bo wiadomo że nie zrobi tego żaden krem, ale myślałam że może chociaż trochę zbledną, albo nie będę się tak rumienić. Niestety.
Jedynie mogę mu podziękować za to, że pod jego ochroną nie pękły mi kolejne naczynka. Dziekuje Ci!

W ogólnym rozrachunku nie wydaję mi się, żebym do niego wróciła. Nawilżenie jakie mi oferował zdecydowanie mi wystarczyło, ale liczyłam na coś więcej. I tego "więcej" dalej będę pilnie poszukiwać. 


Miała któraś z Was ten krem? Jak się u Was spisał? :) 

Cassu.

poniedziałek, 12 maja 2014

Paznokciowy team - wzorek nr 4 (28.04-11.05)

Witajcie Kochane! 
Już pierwszy egzamin mam za sobą, czuje że będzie dobrze tylko oby tak dalej. 
Mimo, że na blogu pojawia się dopiero trzeci wzorek tak naprawdę jest już to czwarty.
Poprzedni nie przypadł mi za bardzo do gustu, więc postanowiłam go pominąć. 
Nie wiem czemu tak późno publikuję zdjęcia skoro wykonałam go już dawno, dawno temu. 
No ale ważne, że jest! 


Jak to ja zapomniałam zrobić zdjęcia lakierów, których używałam a pisząc tego posta niestety nie mam ich przy sobie. Wiem, wiem jestem zła i niedobra.
Obiecuję poprawę i następny paznokciowy wpis będzie już ze wszystkimi szczegółami. 

Wzorek, którymi mieliśmy się inspirować w minionych dwóch tygodniach prezentował się następująco:


Moja wersja:



Już wiem jaki jest wzorek na obecne dwa tygodnie, chcecie zobaczyć?
Zobaczymy jak poradzę się z nim ;) Nie mogę się doczekać!

Jak Wam się podoba moja wersja kolorystyczna paznokietków? ;)

Cassu. :)

piątek, 9 maja 2014

Brzoskwinia na powiekach.

Cześć Kochane! 
Robi się coraz cieplej a mnie rozłożyła choroba, może nie jest tak tragicznie jak było ostatnio, ale no jednak. 
Dzisiaj przychodzę do Was z bardzo prostym makijażem w odcieniach brzoskwini i brązu. 
Ta brzoskwinka jest taka piękna, więc pewnie będę do niej często wracać.
Jak dla mnie ten makijaż jest idealny na dzień, a do tego bardzo łatwo go wykonać. 

Po raz kolejny muszę przepraszać Was za jakość zdjęć, jednak ostatnio jakoś opornie mi idzie ich robienie.
A aparat niestety do mnie nie przyjdzie w najbliższej przyszłości i muszę sobie radzić tym co mam...


Na początku trzeba zacząć od przygotowania buzi, także nakładamy wszelkie kremy, podkłady, korektory, bronzery i róże, których aktualnie używamy. Gdy już wszystko jest cacy przechodzimy do makijażu oka. 
Nakładamy bazę pod cienie. Następnie na ruchomą powiekę aplikujemy brzoskwiniowy cień, u mnie jest to Inglot 312. W zewnętrznym kąciku oka cieniem Flora z paletki Sleeka Garden of Eden zaznaczam zewnętrzny kącik i załamanie powieki, a następnie rozcieram nałożony cień do pożądanego przeze mnie efektu. Dolną powiekę zaznaczam tym samym brązem i rozcieram go pomarańczą ze złotymi drobinkami. Wewnętrzny kącik oka jak i łuk brwiowy rozświetlam szampańskim kolorem. Podkręcam rzęsy zalotka i tuszuję. Ta dam! 

A teraz czas na zasypanie Was jeszcze większą ilością zdjęć.





Zbliżenie na oczka

Czekam na opinie co sądzicie o makijażu. ;)